Tegoroczne wakacje spędziliśmy nad morzem. Oczywiście z psem :) Precel na szczęście przyzwyczajony do wojaży świetnie zniósł podróż, którą ładnie przespał. Ogrom wrażeń będzie prawdopodobnie odsypiał następny tydzień ;) Nasz dzień zaczynał się od spacerku nad morzem - koło godziny 8 plaża była prawie pusta i Prec mógł spokojnie pobiegać, nie narażając się na niezadowolenie innych plażowiczów. Posmakował słonej wody i piasku ;) Po przebieżcie śniadanko w restauracji, a później my na plażę a Precel do pokoju na drzemeczkę ;) Wiadomo w największy upał przebywanie na słońcu to męczarnia dla psa. Wracaliśmy po Precla po południu i szedł z nami na obiad, gdzie zawsze uszczknął trochę rybki ;) Koło wieczora znów wybieraliśmy się na plażę, często przyjemnie chłodnym lasem. Wychodząc wieczorem na miasto wymęczonego Precka znów zostawialiśmy na relaks w pokoju i tam czekał na nasz powrót :)
"Ja w aucie..."
"Morza szum, ptaków śpiew..."
"O, jak wygodnie..."
"Kopie dół."
"Odpoczynek w pokoju."
"Nostalgicznie...;)"
"Chyba dziś wybiorę się na imprezę!"