wtorek, 29 listopada 2011

Słonecznie.

Pogoda nas rozpieszcza - słonecznie, cieplutko - idealnie, żeby troszkę pochasać na świeżym powietrzu :) Korzystamy więc łapiąc promienie słońca i pozytywną energię :)








Można też spotkać kogoś interesującego - np. wielkiego, pięknego chow chow :)

poniedziałek, 28 listopada 2011

Ważenie.

Po ostatniej wizycie u weterynarza, kiedy to Pani z przerażeniem oznajmiła mi, że Precel waży 6 kg - zmniejszyliśmy posiłki do 3 razy dziennie. Precel przestał się zaokrąglać niczym piłeczka i trochę zszedł z wagi. Oczywiście jako szczeniak bardzo ważne jest, żeby odpowiednio się odżywiał, ale w obawie o jego stawy trzeba było nieco skorygować jego racje żywieniowe. Po energii, którą w sobie ma - śmiem twierdzić, że niczego mu nie brakuje ;) Teraz waży 5,7 kg :)

"Nie chcę patrzeć - Ty mi powiedz ile ważę."


"I co?"



niedziela, 27 listopada 2011

Mamy kryzys.

Precel ma coraz więcej energii i coraz bardziej psoci. W duchu chwalę sama siebie, że nie zdecydowałam się na jakiegoś labradora, dobermana tudzież innego psa większych gabarytów ;). Nie mniej mały mops też nie należy do grzecznych psiaków. Naprawdę nie wiem skąd wzięła się opinia, że mopsy to leniuchy. Choć powiedzonko "nudzić się jak mops" ma już większy sens - Precel z nudów wynajduje sobie różne zabawy jak obgryzanie ścian, szafek i innych niedozwolonych rzeczy. Sprzątanie przy nim graniczy z cudem - odkurzacz obszczekuje a mopsa - tzn. mopa ;) jak się uczepi to tak można zamiatać razem z nim. Ciągle też walczymy z gryzieniem stóp. Nieustannie trzeba go obserwować czy czegoś nie broi a co gorsza Precel jest niezniszczalny - baaaardzo ciężko go zmęczyć. Chodzimy na coraz dłuższe spacery a on i tak po powrocie do domu nadal broi. Czasem puszczają mi nerwy i krzyczę na niego (co oczywiście tylko pogarsza sytuację). Szybko jednak ogarniają mnie wyrzuty sumienia i biję się w piersi, że więcej tego nie zrobię i będę do niego spokojnie przemawiać. A więc ja uczę Precka aportowania i chodzenia przy nodze, a on mnie cierpliwości ;)


"Czyżbym zrobił coś nie tak?"


"Hmm, muszę to przemyśleć..."


"Gniewasz się?"


"No to dobrze, że nie."


"Kamień z serca." :)

piątek, 25 listopada 2011

Spanie na plecach cz. 2.

Precel nie wyrasta i mam nadzieję, że nigdy nie wyrośnie ze spania na plecach :) Oto kilka zdjęć śpiącego księciunia ;)



Chrrrrrrrr......





Mahalooo!

wtorek, 22 listopada 2011

Precla problem - moja głowa.

Pomimo guzikowych oczu - szczeniak to nie maskotka - to małe głupiutkie stworzenie, którym trzeba się opiekować i mysleć za niego. Taki maluszek jest bezradny i potrzebuje troski i opieki właściciela. Ostatnio, gdy wracaliśmy z porannego spaceru, Preclowi winda przyczasnęła łapkę :( Na szczęście skończyło się na obdartej poduszce, która się wygoiła w dwa dni, ale jednak patrząc na kulejącego Precla - miałam wyrzuty sumienia, że nie ustrzegłam go przed tym. Z małym pieskiem jak z dzieckiem - oczy trzeba mieć dookoła głowy. Wczoraj z kolei Precel połknął pół kostki prasowanej - nie przyszło mi to nawet do głowy, że przeciśnie przez swoje małe gardziołko taki wielki kawał! Niestety przecisnął - a po dwóch dniach zwrócił. Zapewne zalegała mu na żołądku - to by wyjaśniało dlaczego zaczął namietnie pożerać trawę na spacerach. Wyczytałam, że psy robią to w celu oczyszczenia żołądka. Biedaczek oczyścił sobie żołądek - zanieczyszczając moją podłogę oraz kanapę ;) W takich momentach można sobie uświadomić jak bardzo takie małe stworzenie jest zależne od człowieka. Oby problemy Precla były jak najmniejsze a moja odpowiedzialność za niego coraz większa.


Precel nadal nie uważa przy wchodzeniu i wychodzeniu z windy - za to ja jestem czujniejsza :)




"Opiekuj się mną dobrze?"


"Tak lepiej" ;)

sobota, 19 listopada 2011

Jesienne liście.

Od pierwszego spaceru Precel wykazywał zamiłowanie do liści ;) Zapewne nie jest odosobnionym przypadkiem i szeleszczące, kolorowe liście przyprawiają o zawrót głowy nie jednego psa. Nie ma to jak przebieżka jesienną, liściową porą :)





Czasem dobrze jest też usiąść w liściach...



...lub powąchać liścia :)

czwartek, 17 listopada 2011

Prasowana kość wołowa.

Precel jak przystało na szczeniaka jest za szybki i za wściekły ;) Wszędzie go pełno: skacze, biega i wszystko bierze do pyszczka. Jakiekolwiek prace domowe są lekko utrudnione przez wścibską, pomarszczoną mordkę. Jedynym ratunkiem, żeby cokolwiek zrobić jest prasowana kość wołowa :) Oczywiście chwila Preclowego spokoju - nie jest chwilą mojej samotności - przecież kostkę można mamlać także w towarzystwie :)



"Idziesz gdzieś?"


"Czekaj, czekaj - ja też idę!"




"Znowu trzeba się przemieścić...ech - ciężkie jest życie mopsa!"


wtorek, 15 listopada 2011

Ja tu rządze.

Walka z gryzieniem stóp trwa. Precel zaczyna rozumieć o co mi chodzi, ale wcale mu się to nie podoba! Gdy gryzie mnie w stopy - skupiam cała energię na nim i mówię spokojnie (o tyle o ile potrafię) - "zostaw" lub "nie". Precel najpierw udaje, że nie słyszy bądź nie rozumie, ale ja nie odpuszczam. Po kilkakrotnie powtórzonych komendach zaczyna skakać i szczekać, aż w końcu się uspakaja! :) Mój mały sukcesik.




Aniołek :)



sobota, 12 listopada 2011

Zaklinacz psów.

W poszukiwaniu ratunku dla moich stóp - postanowiłam nabyć książkę Cesara Millana - Zaklinacz psów. Wiele razy oglądałam program "Zaklinacz psów" na National Geographic Channel i to jak ten człowiek potrafi sobie poradzić z psami - praktycznie bez używania żadnych komend - poprostu mnie zachwyca. Odkąd mam Precla jeszcze częściej oglądam "Zaklinacza...". Staram się nauczyć tak spokojnej energii jaką emanuje Cesar, ale niestety nie jest to takie proste jak nauczenie się wiersza czy przepisu kulinarnego. Jak nauczyć się energii? Muszę powiedzieć, że naprawdę coś w tym jest - im bardziej jestem zdenerwowana - tym bardziej Precel jest negatywnie pobudzony. Niestety ciężko mi się uspokoić, gdy trzyma mojego palca w pysku o_0. Ale naprawdę się staram. Ćwiczę swój charakter, uczę się spokoju i próbuje emanować jak najbardziej pozytywną energią. W końcu chce mieć ułożonego, posłusznego psa :) Inaczej będę musiała wezwać na pomoc Cesara ;)


wtorek, 8 listopada 2011

Mopsia pielęgnacja.

Precel powoli zaczyna linieć - co szczególnie widać na naszych ciemnych meblach ;) Do czesania go narazie używam gumowej rękawicy - jak będzie starszy i jego włosie będzie grubsze - zaopatrzę się w porządniejsze czesadło ;)


Dopadam Precla z rękawicą zwykle jak leży i jest "maślakowaty" czyli przed spaniem ;) Wiadomo szczeniak ma problemy ustać w miejscu podczas czesania. Podobnie z obcinaniem pazurków. Robię to "na spaniu" - wtedy nie ma żadnego problemu - stopniowo zamierzam go uczyć cierpliwego stania podczas zabiegów pielęgnacyjnych.



Największy problem jest z uszami. Kupiłam Preclowi preparat, który się wlewa do ucha i sam czyści :) Wygodny w użyciu, bo nie męczy psa - to tak z opisu. Precel dostaje szału jak tylko widzi buteleczkę. Raz udało mu się wlać kapkę jak spał, ale tak się biedny poderwał, że nie chce mu już robić takich pobudek. No nic przeleje trochę do innej buteleczki - może się nie zorientuje ;)