sobota, 7 stycznia 2012

Kara.

Mimo, że Precel coraz bardziej się słucha, to jednak wciąż rozrabia. Jest jeszcze małym szczeniakiem, więc jest to zrozumiałe - nie mniej jednak już teraz staram się wyznaczać mu granice złego zachowania. Niestety Precel jest bardzo uparty i jak już upodoba sobie "ofiarę" (w postaci kwiatka, choinki, szafki, ściany itd.) to można go odciągać, stać nad nim i mówić "nie", krzyczeć, wołać itp. niestety efekt jest tylko chwilowy, bo nie zapomina o tym co "fajnego" przed chwilą robił. Staram się wychowywać go pozytywnie - tak jak zalecają teraz wszyscy behawiorzyści, jednak kara musi być. No i tu jest problem, bo wciąż szukam idealnego sposobu karania. 5-cio miesięczny szczeniak (z tego co czytałam ;)) stara się ustalić swoją pozycję i sprawdza na ile może sobie pozwolić. Nie chce, żeby pozwalał sobie na zbyt dużo, lecz póki co na Precla niezbyt działają kary. A próbuję różnych. Czasem sprawdza się zwykłe, nawet ciche "nie" lub "zostaw", czasem mówię nie i daje radę zainteresować go czymś innym lub każe mu coś zrobić np. siąść lub iść na miejsce. Najgorszą karą, którą stosuje jest zamykanie Precla w łazience - jak już dostaje całkowitego szału i np. mnie podgryza i warczy, mówie nie i zamykam go na jakąś minutę w łazience. Czasem się awanturuje, ale chyba powoli łapie o co chodzi, bo wychodzi skruszony i przestaje rozrabiać. Mam więc nadzieję, że przetrwamy ten "młodzieńczy" okres i wychowam go na posłusznego psa. Jedno już wiem napewno - nie działają na niego krzyki i moje nerwy - wręcz odwrotnie - wtedy on denerwuje się jeszcze bardziej i się robi błędne koło. A więc dalej ćwiczę stanowczość, konsekwencję i pewność siebie.

Generalnie ciążko się na niego złościć i zawsze, szczególnie jak na niego nakrzycze (naprawdę staram się tego nie robić) to mam straaaaszne wyrzuty sumienia :(






1 komentarz:

  1. Moja kuzynka dawała leciutkiego klapsa w pupe i mówiła nie wolno. Wyuczył się jej piesio i jest kulturalnym pieśuniem.

    OdpowiedzUsuń