Podróż przebiegła spokojnie - mały klops na kolanach spał prawie cała drogę - nie straszna mu nawet była zabójcza jazda mojego narzeczonego ;) Dużo czytałam o pierwszym dniu szczeniaczka w nowym domu - że musi sam się poszwędać - wszystko obwąchać. Hmm... Precel jak go postawiłam tak siadł i już się nie ruszył :/ Biedak :( Rozłożyłam mu kocyk z zapachem mamusi do jego posłania i tam go przeniosłam. Zasnął i spał, aż do jedzonka a później znów spał :/ Jakby nie było psa. Jaka była nasza radość gdy następnego dnia zaczął powolutku poznawać nowy dom. Po dwóch dniach brykał już bez stresu :)
Zdjęcie Precka z pierwszego wieczoru.
I z pierwszego posiłku ;)
To zdjęcie z góry jest niesamowite. Mały nieporadny mopsik, który zrobi jednak wszystko, nawet pokona śliskie panele, aby napełnić brzuszek!
OdpowiedzUsuńHa ha tak ten posiłek odbył się na leżąco - panele wygrały haha ;)
OdpowiedzUsuń