wtorek, 22 listopada 2011

Precla problem - moja głowa.

Pomimo guzikowych oczu - szczeniak to nie maskotka - to małe głupiutkie stworzenie, którym trzeba się opiekować i mysleć za niego. Taki maluszek jest bezradny i potrzebuje troski i opieki właściciela. Ostatnio, gdy wracaliśmy z porannego spaceru, Preclowi winda przyczasnęła łapkę :( Na szczęście skończyło się na obdartej poduszce, która się wygoiła w dwa dni, ale jednak patrząc na kulejącego Precla - miałam wyrzuty sumienia, że nie ustrzegłam go przed tym. Z małym pieskiem jak z dzieckiem - oczy trzeba mieć dookoła głowy. Wczoraj z kolei Precel połknął pół kostki prasowanej - nie przyszło mi to nawet do głowy, że przeciśnie przez swoje małe gardziołko taki wielki kawał! Niestety przecisnął - a po dwóch dniach zwrócił. Zapewne zalegała mu na żołądku - to by wyjaśniało dlaczego zaczął namietnie pożerać trawę na spacerach. Wyczytałam, że psy robią to w celu oczyszczenia żołądka. Biedaczek oczyścił sobie żołądek - zanieczyszczając moją podłogę oraz kanapę ;) W takich momentach można sobie uświadomić jak bardzo takie małe stworzenie jest zależne od człowieka. Oby problemy Precla były jak najmniejsze a moja odpowiedzialność za niego coraz większa.


Precel nadal nie uważa przy wchodzeniu i wychodzeniu z windy - za to ja jestem czujniejsza :)




"Opiekuj się mną dobrze?"


"Tak lepiej" ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz