Walka z gryzieniem stóp trwa. Precel zaczyna rozumieć o co mi chodzi, ale wcale mu się to nie podoba! Gdy gryzie mnie w stopy - skupiam cała energię na nim i mówię spokojnie (o tyle o ile potrafię) - "zostaw" lub "nie". Precel najpierw udaje, że nie słyszy bądź nie rozumie, ale ja nie odpuszczam. Po kilkakrotnie powtórzonych komendach zaczyna skakać i szczekać, aż w końcu się uspakaja! :) Mój mały sukcesik.
Aniołek :)
A może spróbuj krzyczeć "feee" i konsekwentnie powtarzaj tylko jedną - bez wołania go po imieniu. U nas to troszkę pomagało. A aniołek z niego niesamowity - pierwsze zdjęcie wymiata!
OdpowiedzUsuńOch, jakie śliczności!! :)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam całego bloga i widzę, że piesek już wyrósł z małego baleronika i pnie się do takiego większego :)
A gryźć się oduczy, z czasem, trzeba być konsekwentnym. W ostateczności możesz spróbować szkolenia z klikerem :)
Pozdrawiam,
Domi!